Podrobienie cudzego podpisu jest praktycznie niemożliwe. Każdy ma swój własny charakter pisma. Dokumenty też nie tak łatwo jest podrobić.

Fałszerstwo da się wykryć w badaniach graficzno-porównawczych, posługując się mikroskopem i porównując kwestionowany podpis z materiałem porównawczym, mimo że jest wiele metod podrabiania.

– Podpisy podrabiane są „na prześwit”, czyli np. przez szybę, można na podpis patrzeć i odwzorowywać go, albo napisać z pamięci, ale im jest dłuższy i bardziej skomplikowany, tym trudniej to zrobić. Stąd ostrzeżenie, by podpisywać się pełnym podpisem, zwłaszcza na dokumentach większej wagi – mówi Ewa Fabiańska, kierownik Pracowni Badania Pisma Ręcznego i Dokumentów Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Czego fachowcy mogą dowiedzieć się o człowieku patrząc na pismo? Widzą w nim jego charakterystyczne cechy, np. motoryczne, takie jak tempo pisania, impuls – który wyraża nawyk łączenia znaków i zostawiania między nimi odstępów. Taki impuls może być literowy – każda litera jest pisana oddzielnie, sylabowy – kilka liter łączonych razem, a w szybkich, bardzo dobrze wyrobionych pismach zdarza się impuls wyrazowy, a nawet zdaniowy, kiedy wyrazy są pisane razem, jednym ruchem ręki, bez odrywania jej od podłoża.

– Patrzę także na cechy topograficzne, czyli rozmieszczenie rękopisu na kartce. Oceniam cechy mierzalne, a więc wielkość pisma, jego proporcje, nachylenie, i cechy konstrukcyjne. Są to cechy, na które przeciętny obserwator najbardziej zwraca uwagę, czyli budowa znaków – dodaje specjalistka. – Oceniam, czy jest spójne i czy jest naturalne.

Inne a takie samo

Na pismo, o którym mówi się, że jest śladem psychofizycznym człowieka mogą wpływać różne czynniki: zaawansowany wiek, choroba, leki, alkohol, narkotyki. Widać to np. w zmienionych motorycznie zapisach i podpisach osób starszych, gdzie występuje tremor, czyli drżenie linii pisma, zatrzymania i przerwy w jej przebiegu, powiększanie albo w przypadku parkinsonizmu – zmniejszanie liter. Spotykamy się czasem z imitacją pisma osoby starszej, gdy ktoś wprowadza różne deformacje do własnego pisma, jednak w badaniach mikroskopowych można ustalić, czy jest to naturalny czy sztuczny mechanizm kreślenia.

– Charakter pisma zmienia się z wiekiem. Początkowo, od momentu nauki pisania do około 15.-16. roku życia jest to pismo szkolne; po tym okresie staje się dojrzałe iw zasadzie pozostaje stabilne do czasu, kiedy następują w nim zmiany w związku z zaawansowanym wiekiem lub chorobą. Dodatkowo cechuje je tzw. naturalna zmienność, bo przecież nigdy nie piszemy tak samo i nasze podpisy nie są identyczne. Niezależnie od tego pozostają w piśmie utrwalone, nawykowe cechy graficzne, które są podstawą identyfikacji – wyjaśnia grafolog.

Grafolog jak detektyw

Pracownia Badania Pisma Ręcznego i Dokumentów Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie zajmuje się między innymi identyfikacją osób na podstawie pisma i badaniem dokumentów, czyli weryfikacją autentyczności dokumentów.

– Badamy np. autentyczność podpisów osób nieżyjących, mając do dyspozycji rękopisy z różnych okresów ich życia, często nawet sprzed wojny i późniejsze. Takie ekspertyzy wydawaliśmy chociażby w sprawach o ustalenie własności kamienic. Dotyczyły zwykle mienia żydowskiego, a więc osób, które wyjechały z Polski po wojnie lub w czasie okupacji. I nagle pojawiali się rzekomi potomkowie albo pełnomocnicy z dokumentami. W jednej ze spraw np. pojawił się syn rzekomego właściciela, o tym samym nazwisku co prawowity. Twierdził, że jego ojciec kupował kiedyś kamienicę i jeżeli ekspertyza pismoznawcza wykaże, że to jego podpis figuruje na przedwojennym dokumencie własnościowym, to on, jako spadkobierca, gotów jest przejąć kamienicę. W opinii wydanej na zlecenie sądu biegły potwierdził autentyczność podpisu ojca na umowie. Tymczasem administratorka kwestionowała to, twierdząc, że ma stały kontakt z rodziną właściciela, którego wcześniej znała. Sprawa trafiła do Instytutu i po zebraniu odpowiedniego materiału porównawczego wykazaliśmy, że nie jest to ta osoba, a wersja administratora kamienicy jest prawdziwa – opowiada Ewa Fabiańska.

Pracownie grafologiczne zajmują się też badaniem dokumentów.

– Kolorowe kopiarki dobrej jakości dość wiernie oddają barwy materiałów pisarskich, dlatego jeżeli ktoś nie patrzy na dokument wystarczająco uważnie, może kopię podpisu uznać za jego oryginał. Fałszerstwo takie da się wykazać podczas obserwacji mikroskopowych, ponieważ inna jest struktura linii pisma, a inna kopii zapisu – zapewnia Ewa Fabiańska.

Źródło: Serwis Nauka w Polsce,
www.naukawpolsce.pap.pI
Tytuł oryginału: Ekspert ES: podrobienie cudzego podpisu jest praktycznie niemożliwe
(oprac. red. Puls Tygodnia)

Wszystkie artykuły użytkownika Piotr Olejniczak